środa, 8 lutego 2012

Zza niemieckiej granicy: BAP


Przebywając krótko w Hannoverze zachwycaliśmy się progrockowym Eloy. Czas jednak ruszyć dalej w podróż i skierować się w stronę popularniejszych brzmień muzycznych. Zmierzając nieco na południowy-zachód docieramy do Kolonii, kolebki BAPu, zespołu, który według badań osiągnął pozycję drugiej najpopularniejszej grupy rockowej w Niemczech.
Kolonia pełni tutaj bardzo ważną rolę, bowiem piosenki BAPu śpiewane są właśnie w dialekcie kolońskim. Zespół powstał w 1976 roku, założony przez gitarzystów Wolfganga Niedeckena i Hansa Heresa, pierwotnie znany jako Wolfgang Niedecken’s Bap. Bap to nic innego jak ojciec w rodzimej gwarze. Osiągnąwszy już pierwsze sukcesy, po paru latach grupa postanowiła opuścić pierwszy człon swojej nazwy, uzyskując funkcjonującą do dnia dzisiejszego nazwę BAP.
Styl BAPu może być określany jako łagodny rock – są to ballady, które się dobrze śpiewa na koncertach. Muzycy czerpali inspiracje z twórczości rockowych legend takich jak The Rolling Stones czy The Kinks, jak i z ikon takich jak Bob Dylan czy Bruce Springsteen. Ze Springsteenem zresztą łączyła założyciela grupy przyjaźń; Niemiec wystąpił nawet w zremasterowanym przeboju Amerykanina Hungry Heart z 1980 roku. Sam Niedecken zaś jest określany mianem „Bob Dylan der Südstadt”, czyli „Bob Dylan południowego miasta”, a to za sprawą jego gry na gitarze i harmonijce, jak i poważnego zaangażowania w politykę.

Czytelnicy na pewno już wywnioskowali, że trzon zespołu stanowi Wolfgang Niedecken, który jako jedyny był w grupie przez cały czas jej istnienia. Obecny skład ukształtował się pod koniec lat 90., kiedy to większość dotychczasowych członków (gitarzysta Klaus „Major” Heuser, basista Steve Borg, klawiszowiec Alexander „Effendi” Büchel i współzałożyciel perkusista Manfred „Schmal” Boecker) opuściła grupę. Od tamtej pory zespół tworzą perkusista Jürgen Zöller, basista Werner Kopal, gitarzysta Helmut Krumminga i klawiszowiec Michael Nass. BAP do dzisiaj udziela się na niemieckiej scenie muzycznej; na maj zaplanowana jest trasa koncertowa grupy.

Po tak długim opisie warto by w końcu skierować się w stronę muzyki grupy. Niestety, mimo że zespół cieszy się taką popularnością wśród Niemców, nie jestem w stanie dostrzec niczego ciekawego w utworach BAPu. A z pewnością coś w tych kawałkach musi być, skoro spośród siedemnastu albumów aż dziesięć osiągnęło pierwsze miejsca na krajowych listach. To, co mogę pozytywnego powiedzieć o krążkach to to, że mają bardzo ciekawe okładki, zaprojektowane - a jakże - przez Niedeckena. Dla tych, którzy byliby jednak zainteresowani przesłuchaniem twórczości grupy, mogę polecić parę kawałków - Nemm Mich Met, Kristallnaach czy Verdamp Land Her (najpopularniejszy singiel zespołu).
Zatem styczniowe poszukiwania dobrego niemieckiego rocka nie skończyły się sukcesem. Muzyka nie zachwyca, a teksty napisane w gwarze kolońskiej (brzmiącej częściej jak język francuski niż niemiecki) ciężko jest rozszyfrować. Nie zostaje mi nic innego jak wrócić do sprawdzonego rocka progresywnego i odkrytego w zeszłym miesiącu Eloy.

Ewa Nieścioruk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz