czwartek, 1 grudnia 2011

BOLAN vs. BOWIE

KTO BYŁ PRAWDZIWYM KRÓLEM GLAM ROCKA?

Lata siedemdziesiąte były ich dekadą. Oddalając się od surowego rocka stworzyli coś bardziej złożonego. Glam rock stał się reakcją na scenę artystyczną panującą pod koniec lat sześćdziesiątych. Po raz pierwszy nie chodziło tylko o muzykę, ale też o wygląd, o całą obudowę wokół muzyki. Pojęcie glam rocka jest na tyle obszerne, że trudno właściwie określić jego granice. Jednak, źródło bez wątpliwości leży u stóp dwóch panów - Davida Bowie i Marca Bolana.  
Pomijając krótki okres Bolana w John’s Children, jego kariera zaczęła się podobnie jak kariera Bowiego. Przypada to na rok 1967, w którym to panowie zaczęli tworzyć swój własny materiał. Bowie wydał pierwszy krążek, David Bowie, a Marc Bolan jako lider Tyrannosaurus Rex rok później wydał debiutancki My People Were Fair And Had Sky In Their Hair... But Now They're Content to Wear Stars on Their Brows. Oba utrzymane są w stylistyce folkowo psychodelicznej, jednak My People… wydaje się trochę ambitniejsze. Co ciekawe, dopiero w 1970 roku, na czwartym krążku Bolan przerzuca się na gitarę elektryczną.
Przejdźmy jednak do roku 1971, który wydaje się być przełomowy dla obu artystów. David Bowie wypuszcza czwarty krążek, Hunky Dory, oddalający się od mainstreamowego rocka w kierunku glam rocka z takimi hitami jak Changes czy Life On Mars?. Jednocześnie dostajemy Electric Warrior - szóstą płytę T. Rex uznawaną dzisiaj za kwintesencję glamrockową. Występ zespołu w Top Of The Pops, gdzie wykonują Bang A Gong (Get It On) przeszedł do historii. Wizerunek Bolana ubranego w srebrną marynarę z przyklejonymi srebrnymi gwiazdkami na policzkach stał się inspiracją dla wielu późniejszych artystów. Ten okres zdecydowanie należy do T. Rex, którzy stworzyli coś zupełnie innego niż to, co można było usłyszeć w radiu. Mimo wielkiego sukcesu Davida Bowiego z Changes, na tym etapie nie dorównał jeszcze Bolanowi.
Wszystko się jednak zmienia z kolejnym rokiem. David Bowie wydaje fantastyczny The Rise And Fall Of Ziggy Stardust And The Spiders From Mars.  Nie ma co się rozpisywać - album jest jednym z najlepszych w historii rocka ogólnie. Każda piosenka zasługuje na pochwałę, a razem tworzą spójną całość. Bowie utożsamia się z fikcyjną postacią, Ziggym Stardust, wielką rockową gwiazdą. Na koncertach występował w kosmicznych przebraniach, gdzie granice między człowiekiem, kosmitą a kobietą zostały całkowicie zatarte. Nie zapominajmy jednak o T. Rex i ich albumie wydanym w tym samym roku, co The Rise And Fall…The Slider jest doskonałą kontynuacją tego, co Marc Bolan stworzył rok wcześniej. Najlepszym przykładem są tutaj Telegram Sam czy Metal Guru, dzięki którym wszelkie wątpliwości co do znaczenia T. Rex zostają rozwiane.
Panowie jednak nie próżnują, bo w 1973 roku otrzymujemy kolejne płyty. Bolan z T. Rex wydaje Tanx z nieco ostrzejszymi utworami niż na poprzednich płytach. Mimo paru fajnych momentów, nie został doceniony aż tak jak jego poprzedniczki. Co innego tyczy się Davida Bowiego i Aladdin Sane, który jestkontynuacją historii Ziggiego. Okładka tej płyty jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. W tym momencie to Bowie przejmuje koronę. Trzy kolejne płyty T. Rex poszły w zapomnienie, nie zapisując się specjalnie w historii. Mimo wielkich starań, nie były w stanie dorównać popularności Electric WarriorThe Slider. Bowie natomiast w tym czasie ciągle piął się w górę, jego kolejne albumyDiamond Dogs, Young Americansudowadniają, że artysta jest niezwykle twórczy, odnawiając swój wizerunek odbiegający zupełnie od poprzedniego. 
Warto wspomnieć jeszcze o ostatnim albumie T. Rex z 1977 roku, Dandy In The Underworld,uznawanym za wielki comeback. Mimo słabych notowań na listach przebojów, wielu stawia go na tym samym poziomie, co najpopularniejsze krążki zespołu. Faktycznie The Soul Of My Suit, Pain And Love, czy Teen Riot Structure znakomicie oddają dawny klimat. Jednak w drugiej połowie lat siedemdziesiątych glam rock nie był już tak popularny. Zespoły jak Slade czy Sweet również mogły odczuć malejące zainteresowanie ich muzyką. Bowie natomiast przerzucił się na bardziej funkowe/soulowe klimaty, a dalej w eksperymentalny rock. Nie bez powodu nazywany jest rockowym kameleonem.
Tragiczna śmierć Marca Bolana była końcem zespołu T. Rex. Dlatego ciężko jest porównywać go do Bowiego, którego kariera niemalże bezustannie się rozwija do dnia dzisiejszego. Jednak, skupiając się na samym okresie wczesnych lat siedemdziesiątych, ośmielę się stwierdzić, że to Bolan był większą gwiazdą glam rocka, która dzisiaj poszła w zapomnienie. Większość natomiast kojarzy glam rock z Davidem Bowiem, mimo że był to jedynie mały kawałek w urozmaiconej karierze artysty. Owszem, pierwsze, co nam się kojarzy z glam rockiem (nie mówiąc o latach osiemdziesiątych, bo to zupełnie inna kwestia) to Bowie i charakterystyczny portret z czerwonym piorunem, jednak trzeba pamiętać, że to nastąpiło po wielkim sukcesie T. Rex.
Nie chcę jednak stwarzać wrażenia, że panowie ze sobą strasznie rywalizowali. Była nawet sytuacja pod koniec lat sześćdziesiątych, w której prawie doszło do stworzenia wspólnego zespołu. Pewnie by do tego doszło, gdyby nie żona Bolana, która stwierdziła, że Bolan jest dla Bowiego za dobry. Śledząc chronologicznie rozwój kariery obu panów można zauważyć pewne podobieństwa. Wywodzili się z tych samych muzycznych korzeni i do pewnego momentu ich style muzyczne były podobne (nawet co do imion synów można zauważyć pewną analogię – Zowie Bowie i Rolan Bolan). Jednak szkopuł tkwi w tym, że w momencie, gdy Bowie zaczyna eksperymentować z połączeniem soulu, funku z rockiem, Bolan brnie głebiej w glam rock, co po dłuższym słuchaniu może stawać się monotonne. Dlatego wszyscy pamiętają Davida Bowiego, a nie wszyscy nawet wiedzą, kto to T. Rex, a tym bardziej Marc Bolan. A uwierzcie mi, warto!
Ula Nieścioruk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz