poniedziałek, 14 listopada 2011

Płyty: Quiet Riot

Metal Health


Po wydaniu dwóch albumów, odejściu współzałożyciela i gitarzysty zespołu – Randy’ego Rhoadsa (wraz z basistą Rudym Sarzo), zespół zawiesił działalność. Dzięki uporowi wokalisty Kevina DuBrowa i nieco niefortunnej śmierci Randy’ego w 1982 roku grupa wróciła do gry w składzie: DuBrow na wokalu, Sarzo na basie, Frankie Banali na perkusji i Carlos Carvazo na gitarze.
Nawet podpisanie kontraktu z wytwórnią płytową Sony Music Entertainment we wrześniu 1982 roku nie zapowiadało tak spektakularnego sukcesu Metal Health, trzeciego studyjnego albumu Quiet Riot dedykowanemu tragicznie zmarłemu Rhoadsowi.
Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się uwagę biorąc album do ręki jest fantastyczna okładka. Dlaczego? To powód, żebyś, Czytelniku, nabył płytę i sam ją obejrzał. Jednak ważniejsza od okładki jest zawartość pudełka. Album otwierają dwa największe hity zespołu. Tytułowy  Metal Health jest podręcznikowym przykładem czadowego hard rockowego grania. Żałuję, że nie można już posłuchać tego utworu na żywo w wykonaniu DuBrowa, który przedawkował kokainę w 2007 roku. Drugi z wymienionych hitów to Cum On Feel the Noise, cover utworu zespołu Slade. Odradzam słuchania w samochodzie. Don’t Wanna Let You Go to nieco wolniejsza kompozycja, ale nadal podręcznikowy hard rock. Następny utwór to trzymający poziom Slick Black Cadillac – feel’s all right, jak śpiewa zespół. Nutkę pesymizmu da się wyczuć w Love’s A Bitch. Następny utwór – Breathless - moim zdaniem nie pasuje do albumu. Tempo - owszem zupełnie przyzwoite, ale całość mnie nie przekonuje. Natomiast Run For Cover to zupełnie inna bajka, fantastyczne riffy, typowe dla Quiet Riot chórki. To mój ulubiony utwór zespołu. W instrumentalnym Battle Axe Carvazo usiłuje zmierzyć się z legendą Rhoadsa, Wam pozostawiam ocenę, z jakim skutkiem. Dziewiąty, przedostatni utwór na płycie, jak większość kompozycji grupy napisany przez Dubrowa - Let’s Get Crazy – na żywo na pewno pozwala poszaleć. Krążek zamyka ballada Thunderbird i to świetne zakończenie albumu, który mieści się w pierwszej dziesiątce moich ulubionych płyt. 100% hard rocka. Warto dodać, że Metal Health było notowane na pierwszym miejscu listy Billboardu, sprzedało się na całym świecie w ilości sześciu milionów kopii i otworzyło zespołowi drzwi do wielkiej kariery dając mu pozycję jednego z bardziej popularnych w latach osiemdziesiątych.
 Michał Piotrowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz