niedziela, 1 stycznia 2012

Płyty: Tony Bennett

Duets II
Tony Bennett. Nazwisko znane doskonale 40-50 lat temu, nieomal na równi z każdym z Rat Pack Fellas. Obok Perry’ego Como, Mela Torme czy Paula Anki jeden z bardziej znanych i wzruszających głosów lat 70.i 80. Kto jednak teraz pamięta o tych wielkich croonerach, jeśli sami się nam nie przypomną? Większość ze wspaniałych głosów odeszła, a Ci, którzy zostali, próbują sobie jakoś radzić na rynku muzycznym w XXI wieku, który, mówiąc delikatnie, po prostu im nie sprzyja. Chwytając się różnych pomysłów, największe głosy lat 60. odkrywają przed nami zupełnie nowe twarze swingu, których jeszcze nie znaliśmy. Tak było w przypadku płyty Paula Anki Rock Swings czy dokonań Richarda Cheesa i jego bandu Lounge Against The Machine (przykład odrobinę nieadekwatny, bo Cheese jest młodziutki w porównaniu do Bennetta czy Anki, ale nadwyraz ciekawy dla wszystkich, którzy czytają RB!) Tak się też stało w przypadku Duets II, będących kontynuacją Duets: An American Classic. Bennett zaprosił mnóstwo gwiazd wspołczesnej muzyki i nagrał z nimi kilkanaście znanych od lat standardów swingowych. Pierwsza płyta Duets... celebrowała 80. urodziny piosenkarza, kolejna wydana we wrześniu ubiegłego roku zbiegła się z kolei z 85. rocznicą narodzin gwiazdy jazzu, który jak Sinatra czy Sammy Davis Jr pochodzi również z Nowego Jorku. Warstwy muzycznej albumu nie ma co komentować - świetnie zaaranżowane standardy, świeżo brzmiące, lecz utrzymane w stylistyce najlepszych czasów swingu. Genialnie wykonane zarówno przez gości artysty jak i przez samego Bennetta, który z niebywałą gracją i ujmującym czarem głosowo daje sobie radę w każdej sytuacji. Dialogi w niektórych numerach przywodzą na myśl wielkie przeboje swingowe z lat 60., gdy duety Tony Bennett wykonywał z Sinatrą czy Barbrą Streisand będąc na gigantycznym kokainowym haju i spędzając każdy wieczór przy stoliku w Bellagio. Ta płyta to po prostu to, czego brakuje obecnej muzyce popularnej - luz, świetne brzmienie i brak ciągłej batalii o numer jeden na liście przebojów.* Tak jak na pierwszych ‘duetach’, lista gości jest długa i bardzo ciekawa. Od znakomitej Lady Gagi przez Michaela Buble, Josha Grobana, Arethę Franklin, Andrea Bocelliego po nową członkinię „klubu 27” - Amy Winehouse.

Jeśli ktokolwiek z Was zastanawia się czy płyta warta jest uwagi, niech przesłucha single znajdujące się na youtube. Sa one jedynie w połowie tak dobre jak reszta numerów umieszczonych na płycie. Kolejne nazwiska i głosy jedynie bardziej zaskakują niż poprzednie, przesłuchane wcześniej. Sam Bennet czaruje nas swoim starym głosem i nieraz potrafi być jeszcze romantyczny, a to niełatwe w tym wieku.

Do zestawu polecam pierwszą część kolekcji Duetów, jeszcze jedną płytę z duetami oraz jedną z pierwszych płyt Bennetta z czasów świetności

Duets: An American Classic
The Beat Of My Heart
Playin' With My Friends: Bennett Sings The Blues


*Paradoksalnie płyta utrzymywała się przez pewien czas na pozycji numer jeden na amerykańskiej liście Billboard 200 i uczyniła Tony’ego Bennetta najstarszym żyjącym artystą debiutującym na tej pozycji.
 Marcin Czarnecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz