środa, 2 stycznia 2013

Faces


Marzec, 1975. Hotel Edgwater Inn nad Zatoką Puget w Seattle. Goście hotelowi siedzący przy śniadaniu mają niepowtarzalną okazję poranną porą obejrzeć pokaz odpływających mebli z jednego z pokojów. Tak się składa, że sprawca dowcipu jest członkiem jednego z większych brytyjskich zespołów lat 70. Nie był to jednak Keith Moon czy John Bohnam, lecz Ian McLagan, klawiszowiec zespołu Faces.
Takie wybryki nie były czymś wyjątkowym dla muzyków grupy Faces. Obok The Who czy Led Zeppelin to właśnie Faces cieszyli się opinią największych rozrabiaków hotelowych. Zresztą nie tylko w tej dziedzinie artyści osiągali szczyty rankingów; również muzycznie grupa cieszyła się ogromną popularnością, wyprzedając bilety na większość ich stadionowych koncertów. Dziwi zatem fakt, że zespół, który już w ubiegłym roku został przyjęty do Rock and Roll Hall of Fame, nie jest w naszym  kraju w ogóle kojarzony.
Może przyczyną tego zjawiska jest to, że Faces wyróżniali się właśnie występami publicznymi, a nie nagraniami studyjnymi. Nie ma się czemu dziwić, skoro grupa składała się z byłych członków dwóch gwiazdorskich zespołów muzycznych lat 60. Pierwszym z nich, będącym trzonem nowo powstałej formacji, byli popularni Small Faces, z których składu - Steve Marriott (wokal i gitara), Ronnie Lane (bas), Ian McLagan (klawisze) i Kenney Jones (perkusja) - pozostała sekcja rytmiczna z klawiszową, podczas gdy Marriott odszedł, by stworzyć nowy zespół, Humble Pie. Skład skróconych do samych Faces uzupełnili w 1970 roku byli kompani z Jeff Beck Group - Ronnie Wood (gitara) i Rod „The Mod” Stewart (wokal).
W ciągu pięciu lat istnienia grupa wydała pięć albumów, w tym cztery studyjne, z czego największą popularność osiągnęło A Nod Is As Good As A Wink... To A Blind Horse z 1971 roku z przebojem Stay With Me. Na krążkach można usłyszeć solidnego rock and rolla i rhythm and bluesa z wyróżniającymi się dźwiękami organów Hammonda Iana McLagana (na przykład przy Pineapple And The Monkey z albumu First Step z 1970 roku) i wszechstronną gitarą Ronniego Wooda (patrz: Around The Plynth z tegoż samego krążka). Repertuar urozmaicony jest elementami folkowymi ukazującymi wpływy kazań Meher Baby na Ronniego Lane’a (jak przy utworze Stone, również z First Step). Nie można również zapomnieć o jakże ważnym wokalu, samym w sobie będącym wizytówką, a należącym do Roda Stewarta.
Swoją drogą, ciekawie potoczyły się wspólne losy Roda Stewarta i reszty zespołu. Już za czasów pracy w Jeff Beck Group Stewart rozpoczął solową karierę, znany ze swojego głosu w brytyjskim środowisku muzycznym. Po przystąpieniu do Faces nie zamierzał (również prawnie nie mógł) rezygnować z możliwości zrobienia własnej kariery. O dziwo, nie kolidowało to z interesami grupy, nawet po ukazaniu się platynowej płyty Every Picture Tells A Story w 1971 roku z klasykami Maggie May i Reason To Believe. Można powiedzieć, że związek Stewarta z resztą grupy działał na korzyść obu stron: Faces wykonywali kompozycje Roda podczas koncertów, co promowało solową karierę wokalisty, a jednocześnie pozwalało pozyskać nowych fanów grupy. A wiadomo, że jedną z lepszych metod na zdobycie popularność są koncerty.
Faces znani byli z generalnej nonszalancji scenicznej, jeśli nie mówić o niechlujstwie. Nawet na największej scenie stadionowej sprawiali wrażenie, jakby występowali w lokalnym pubie, trzymając szklankę piwa w ręku i ceniąc sobie spontaniczny charakter grania. Wzajemne relacje na scenie przypominały te ze studia nagraniowego czy prób zespołu, co stwarzało swojską atmosferę podczas występów i przybliżało muzyków do widowni. Nieobce były ponadto zabawy między członkami zespołu podczas gry, jak chociażby kopanie piłki nożnej, która bywała następnie wyrzucona na widownię.
Relacje między artystami nie mogły jednak wiecznie pozostawać sielskie. Już w 1973 roku status Roda Stewarta uniemożliwił wzajemne traktowanie reszty członków Faces na równi. Mimo że oddany był zespołowi, stosunki między artystami były na tyle napięte, by zmusić wokalistę do opuszczenia zespołu w 1975 roku. Wcześniej jednak zrobił to Ronnie Lane w 1973 roku ze względu na „różne poglądy artystyczne”, a został zastąpiony przez japońskiego basistę Tetsu Yamauchi. Z Tetsu zespół koncertował przez następne dwa lata, natomiast po odejściu Stewarta - uległ naturalnemu rozpadowi.
Dla niektórych członków formacji Faces było największym muzycznym osiągnięciem. Ronnie Lane po opuszczeniu zespołu stworzył folkowo-rockową trupę muzyczną Slim Chance, z którą osiągnął znikomy sukces. W 1997 roku umarł na stwardnienie rozsiane. Kenney Jones jakiś czas po rozpadzie zespołu został zaproszony do zastąpienia Keitha Moona (po jego śmierci) w The Who, lecz nie został ciepło przyjęty przez krytykę. Ian McLagan natomiast, podobnie jak Jones, udzielał się mocno w nagraniach sesyjnych, między innymi dla Rolling Stones’ów. Największy sukces post-Facesowy osiągnęli byli koledzy z Jeff Beck Group. Ronnie Wood został oficjalnie przyjęty do Rolling Stonesów w 1976, debiutując na ich albumie Black And Blue. O Rodzie Stewarcie nie trzeba chyba wspominać, został on jednym z największych wykonawców muzyki rozrywkowej, rozpoznawalnym na niemalże całym świecie.
Spuścizna Faces tworzy krótki rozdział w historii muzyki. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że w pierwszej połowie lat 70., zdominowanej przez twórców muzyki progresywnej, grupa grająca prosty rock and roll była w stanie zaskarbić sobie wielu miłośników i zaliczać się do czołówki ówczesnych zespołów. Chociażby z tego względu warto się nią zainteresować. 
Ewa Nieścioruk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz