poniedziałek, 4 marca 2013

Płyty: Eric Burdon

'Til Your River Runs Dry




Kolejna z wielkich legend lat 60. i późniejszych przypomniała o sobie nowym autorskim nagraniem. Wydana w Stanach Zjednoczonych w lutym, natomiast w innych państwach 4. marca, najnowsza płyta studyjna wokalisty legendarnych The Animals jest dziesiątą z kolei w jego solowym dorobku.
W utworach ‘Til Your River Runs Dry dominuje tematyka społeczna i polityczna. Otwiera ją promujący płytę utwór Water, mający zwrócić naszą uwagę na ten cenny życiodajny zasób, który prędzej czy później może się wyczerpać za przyczyną działalności człowieka. Rozumiem, że Burdon mógłby się przejmować przyszłością naszej planety, a piosenka jest najlepszym dla niego medium, którym mógłby dotrzeć do większej liczby słuchaczy. Ja osobiście jestem tym rozczarowana. Nie takich kawałków spodziewałam się po legendzie rock and rolla i bluesa. Tym bardziej, że utworu nie broni nawet jego strona muzyczna.
Niestety, kolejne numery nie wróżą poprawy. W kawałkach jak Memorial Day czy Invitation To The Whitehouse powtarzany jest motyw problemów społecznych. A muzycznie ani wokal Burdona, ani sam blues nie jest porywający. Nie można tego usprawiedliwiać wiekiem wokalisty (który w tym roku kończy 72 lata), bowiem Burdon zaledwie rok temu wydał EP-kę pod szyldem Eric Burdon & The Greenhornes, która pobudzała dobrą rockową rytmiką i mocniejszym głosem Erica.
Jedyne kawałki, które zwracają na siebie uwagę i przypominają dobrą tradycję rhythm and bluesową to Bo Diddley Special, przypominający nam Story Of Bo Diddley z debiutanckiego albumu The Animals, i Before You Accuse Me, cover kompozycji samego Bo Diddley.
Nie ma co się rozwodzić na temat ‘Til Your River Runs Dry, ponieważ album jest po prostu nijaki. Miejmy nadzieję, że ten wspaniały wokalista następnym razem oprzytomnieje i uraczy nas lepszym materiałem.

Ewa Nieścioruk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz