Kiedy świat zajął się
dywagowaniem, podejrzewaniem, spekulowaniem, plotkowaniem, a przedmiotem tych
procesów było pojęcie powrotu – powrotu The Rolling Stones, powrotu Led
Zeppelin, powrotu Black Sabbath, powrotu Fleetwood Mac, powrotu Pink Floyd, na
powierzchnię wypłynął jeden z największych tuzów popkultury. Zaskoczył
wszystkich, zrobił to z klasą. Schował się w okopach niebytu, aby za kilka dni
eksplodować z nowym albumem i niemówieniem „nie” trasie koncertowej.
David Bowie przez ostatnią dekadę
bardzo rzadko pojawiał się publicznie. Jego ostatnia trasa skończyła się nagłą
hospitalizacją i komplikacjami kardiologicznymi. Mówiono, że Ziggy już nigdy
nie wróci na scenę. Na co dzień wiedzie życie przykładnego nowojorczyka,
człowieka skromnego, spełnionego, niegoniącego za fleszami. 11 marca brytyjska
(ta pierwsza) premiera dwudziestego piątego studyjnego krążka, zatytułowanego
‘The Next Day’!
W wersji podstawowej album
zawiera czternaście kompozycji, Wersja deluxe wzbogacona jest o dodatkowe trzy
kawałki, a japoński model deluxe będzie miał aż cztery bonusy. Wizytówką tego
artysty zawsze było zaskakiwanie. Tak też stało się przy okazji promocji tej
płyty. Wypuszczono dwa single, które są odpowiednio najgorszym utworem i tym
najlepszym. Mowa, oczywiście, o ‘Where Are We Now?’ oraz ‘The Stars (Are Out
Tonight)’. Ten pierwszy numer jest dla artysty bardzo osobisty (opowiada o jego
berlińskim epizodzie, a brzmi, jakby urwał się z sesji nagraniowych płyty
‘Berlin’ Lou Reeda), a dla słuchacza – raczej
smętny. Za to ‘The Stars (Are Out Tonight)’ to już David Bowie w pełnej krasie.
Szybki dance-glamowy motyw, charakterystyczny śpiew i niebanalna historia (a
raczej anty-historia) gwiazdy rocka. W teledysku promującym ten utwór u boku
artysty wystąpiła Tilda Swinton. Cały krążek balansuje między szybszymi
zwrotami a melancholijnymi momentami. Co ciekawe, grającemu na gitarze
Gerry’emu Leonardowi udało się odtworzyć klimat gry Micka Ronsona, przez co płyta
z pewnością wzbudzi zainteresowanie fanów The Spiders From Mars. Sam Bowie
brzmi różnie. W ‘Where Are We Now?’ jest bardzo „stary”, za to w ‘Boss Of Me’
sprawuje się wzorowo. Na wyróżnienie zasługują z pewnością chwytliwe ‘Dancing
Out In Space’ oraz ‘(You Will) Set The World On Fire’. W ‘Dirty Boys’ usłyszymy
genialną grę saksofonu. Moja wielka sympatia do ‘The Rise And Fall Of Ziggy
Stardust And The Spiders From Mars’ nie pozwala mi przejść obojętnie obok ‘How
Does The Grass Grow’. Po prostu tego posłuchajcie. Zawycie Bowiego od razu
wywołuje uśmiech i przypomina, kto tu rządzi. Jest jeszcze wzniosłe (trochę
pompatyczne), ale bardzo urocze ‘You Feel So Lonely You Could Die’. Podstawową
wersję albumu zamyka kiepskie i ciągnące się ‘Heart’. Bonusy pozostają zagadką,
przynajmniej jeszcze przez tydzień. Dzięki programowi iTunes ‘The Next Day’
można już dziś posłuchać za darmo.
David Bowie powraca! Album ‘The
Next Day’ to syntetyczny skan kilku ważnych dzieł artysty. Przywraca
wspomnienia Ziggy’ego Stardusta, ‘Heroes’, Let’s Dance’ oraz ‘Pin Ups’.
Dodajmy, że Bowie nie byłby sobą, gdyby nagrał płytę, która od początku do
końca jest do znudzenia bardzo dobra. On nie z tych. Zdecydowanie lubi
wyrazistość, lubi dzielić publiczność, wywoływać skrajne emocje. Tak też będzie
przy okazji ‘The Next Day’.
PS Ostatnie newsy donoszą, że
szanse na światową trasę koncertową muzyka są fifty-fifty!
Sebastian Żwan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz