Nie
trzeba być Stonesami i nagrywać prawie pół wieku, by stać się legendą. W
przypadku Mountain wystarczyły niecałe trzy lata. Nie licząc reaktywacji. Ale
skupmy się na najważniejszych latach.
W bardzo kolorowym 1969 roku Leslie
West, dwudziestoczteroletni gitarzysta i wokalista, stworzył projekt o nazwie
Leslie West Mountain, rzekomo nawiązująca do jego solidnej postury. Niedługo po
utworzeniu, zespołem zainteresował się basista i producent Felix Pappalardi,
który zajął się wydaniem pierwszej płyty. Pappalardi już wtedy miał imponujące
doświadczenie. Jako producent trzech płyt Cream nierzadko był przez słynne trio
nazywany czwartym członkiem zespołu, często aranżując ich muzykę. Jednak po
zapoznaniu się z Westem basista całą swoją uwagę skupił na wykreowaniu
solidnego zespołu rockowego. Nie zabrakło ich na najważniejszym
wydarzeniu tego lata. Czwarty koncert zagrali na Woodstocku. Jednak na próżno
szukać ich występu na pierwszych oficjalnych nagraniach. A jest to duża strata,
po dziś dzień brzmi niezwykle żwawo i zaskakująco świeżo. Wystarczy pierwsze
parę riffów Southbound Train by kogoś
do tego przekonać. Po pewnych zmianach, Mountain składało się z Westa,
Pappalardiego, Corkyego Lainga na bębnach i Stevea Knighta na klawiszach. W marcu 1970 roku wydali debiutancki krążek Climbing! z najbardziej znanym utworem
zespołu Mississippi Queen. Jego
energiczny rytmem w połączeniu z donośnym głosem i niezapomnianą gitarą
stworzyły jeden z ważniejszych utworów w dziejach rockowych. Utworowi
towarzyszy przeplatanka podobnie szybkich numerów jak Never In My Life czy Sitting
On A Rainbow i zupełnie kontrastujących ale niemniej dobrych For Yasgur’s Farm i Theme From An Imaginary Western. Ten ostatni napisany przez Jacka
Brucea stał się stałym elementem w repertuarze Mountain jak i Colosseum. Po udanej trasie koncertowej zespół
zdąrzył już w styczniu 1971 roku wydać kolejny album Nantucket Sleighride. Mimo niewielkiego sukcesu komercyjnego płyta
potwierdza niezwykły talent muzyków. Otwierający krążek Don’t Look Around nadaje niezwykle ciężki charakter reszcie, z
dużym polem do popisu zarówno dla wokali Lesliego Westa jak i nieustającego
Lainga na perkusji. Natomiast w utworze tytułowym Pappalardi znakomicie opowiada
przejmującą historię z wplecionymi ostrymi riffami Westa, ukazując jeden z
najlepszych utworów w całej twórczości zespołu. Nie można jednak pominąć Travelling In The Dark (to E.M.P.)
podchodzący lekko pod progrock z wystarczającą dawką bluesowych riffów. Jest to
album, który najlepiej ukazuje urozmaicony styl i wysoki poziom muzyczny
zespołu. Z niezwykle wrażliwymi wstawkami Pappalardiego, cięższymi Lesliego
Westa, melodyjnymi Stevea Knighta i stanowczymi Lainga muzycy wysoko postawili
sobie poprzeczkę. Zespół jednak nie próżnował i w
listopadzie tego samego roku wydał trzeci album Flowers Of Evil będący co prawda częściowo albumem koncertowym.
Dostajemy tylko pięć nowych utworów, które nie zaskakują aż tak jak poprzednia
płyta. Jedynie One Last Cold Kiss
wciąż brzmi współcześnie i utrzymuje wysoki poziom poprzedniego. Utwór tytułowy
stanowi nieodłączny element tamtych czasów, głosząc pokojowe hasła. Druga część
płyty składa się z fragmentu koncertowego gdzie zespół udowadnia, że koncerty
to ich mocna strona. Z ponad dwudziestopięciominutowym utworem Dream Sequence w którym słyszymy Roll Over Beethoven jak i mieszankę
improwizacyjną można dostrzec wysoki poziom, jaki zespół oferuje na żywo.
Po tym intensywnym okresie zespół się
rozstał, każdy skupił się na indywidualnych projektach. Co prawda w 1973 roku
zespół się zszedł, jednak w połowicznym składzie, gdzie tylko West i Pappalardi
reprezentowali starą formację. Nie odniósł większego sukcesu, jednak posiada
ciekawe elementy jak chociażby ostatnia płyta Masters Of War wydanym w 2007 roku z gościnnym występem Ozziego na
pierwszym utworze. Dokonania te nie są jednak tak znaczące jak pierwsze trzy
płyty, które pozwoliły zespołowi zagrzać stałe miejsce w rankingach
najważniejszych zespołów rockowych na świecie. Mimo tak na prawdę tylko jednego
przeboju warto się zapoznać z resztą utworów, które potwierdzają wartość
zespołu.
Ula Nieścioruk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz