THE STORY SO FAR
Fanom stoner rocka nie trzeba
przedstawiać tego zespołu. Pozostali niech wiedzą, że to właśnie Elvis Deluxe
dekadę temu był pierwszym zespołem z kraju nad Wisłą, który grał właśnie w tym
gatunku. Muzycy zapatrzeni byli w Kyuss i Queens Of The Stone Age. Z okazji
dziesięciu lat bycia właściwie obok rynku muzycznego, a zarazem zbierania
samych pochwał od krytyków, wydali właśnie swój trzeci album. Płyta,
zatytułowana The Story So Far, to
swoiste uczczenie okrągłej rocznicy. Znalazło się na niej osiem utworów, z
czego pięć powstało już kilka lat temu. Dzięki temu możemy łatwo zaobserwować,
jak ewoluowała muzyka Elvis Deluxe. Pozycje najnowsze są dosyć długie i
momentami ocierają się o progresywny metal. Do tego dochodzi brudne brzmienie
gitary i wiele momentów improwizacji. Wokal Ziemby jest dużo bardziej opanowany
(uporządkowany). Od początku do końca słychać, czego panowie chcą. Aż trudno
uwierzyć, że na co dzień myślą i mówią po polsku.
Numer otwierający, Your Godfreed, zaczyna się powoli, aby
eksplodować po pięciu minutach. Moją szczególną uwagę zwróciła kompozycja Something To Hide. Złożyły się na nią
luźne improwizacje przesterowanej gitary. Zapytałem o nią samych muzyków i
dowiedziałem się, że jest to tylko jedna z bardzo wielu nagranych wersji, a w
ogóle to cały materiał powstał na żywo w studiu! Najmniej spodobały mi się dwa
utwory Out Of Life i Hope, pochodzące z początków
działalności grupy. Bardzo miłym zaskoczeniem jest za to ostatni numer. Artyści
postanowili wydać swój cover hitu The Stooges, Search And Destroy. Świetny wybór, kapitalna robota!
Pozostaje mi tylko z nieskrywanym żalem zaznaczyć, że
takich zespołów u nas jak na lekarstwo. The
Story So Far to kawał profesjonalnego grania na światowym poziomie.
Sebastian Żwan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz